Baginiec

W słoneczny dzień w urzędzie gminy Pioseczna zaczęliśmy wędrówkę. Chodziliśmy po lokalnych drogach. Było tak gorąco, że od razu wypiliśmy poł
litra wody!

W końcu weszliśmy do lasu, ale potem wyszliśmy i weszliśmy do innego lasu, w którym byliśmy dłużej, ale potem wyszliśmy.

Tak byłem wymęczony że chciałem wezwać pomoc górską. Prawie wdepnąłem w jakąś kupę. Potem w lesie przeskoczyłem drzewo, które spadło, za nim było dużo błota, a tam było źródło, w którym nalałem wodę

W końcu cywalizacja – powidziałem. Tam była budka z jedzeniem i piciem. Zamówiłem tam malinowke i czipsy. Były pyszne.

Potem poszedłem do miejsca z tabliczką odpoczywałem tam.

Szedłem na dół, ale wtedy nic ciekawego się nie działo. Ale widoki były ładne.

KONIEC